Modlitwa w Ogrójcu Drukuj
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
sobota, 09 lutego 2013 01:59

Tylko modlitwą możemy zapewnić sobie ostateczne zwycięstwo nad tym, co się sprzeciwia w nas Bogu. Tylko dzięki modlitwie, możemy odnieść zwycięstwo nad kuszeniem, które jest prześladowaniem i męczeństwem. Chcąc być uczniem Jezusa, nie można nie być kuszonym.


W kuszeniu Jezusa, uczniowie idą śladami Mistrza. Jego bowiem naśladujemy, przez walkę w kuszeniu. Uczniowie, jeśli nawet zwątpili, to po Zmartwychwstaniu zgromadzili się wokół Nauczyciela. Śmierć uczniów będzie naśladowaniem śmierci Jezusa. Naśladowanie Jezusa, polega między innymi na ciągłym umieraniu wewnętrznym, czyli w zasadniczym stopniu, na traceniu zdolności kierowania sobą i decydowania o tym, jak będzie wyglądało moje życie. Chwile słabości nie niszczą tego, co nazywamy wiernością. Wierność ucznia Jezusowego przepojona jest wieloma jego słabościami, upadkami, zniechęceniami, rozdarciem, poczuciem niejednokrotnie bezsensu takiej drogi, którą podąża. Winniśmy starać się z „wielką bojaźnią i drżeniem” zabiegać o to, aby naśladować Jezusa w sposób ciągły, wierny. Byśmy nie wątpili w bycie uczniami, z powodu chwilowych zagubień, jak również - dystansowali się od jednostkowych zagubień, pojawiających niewierności.

 

„Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”. Jezus pozwala się kusić. Choćbyśmy nie chcieli, to i tak będziemy kuszeni. Trzeba pozwolić się kusić. Pokusa jest dla wydoskonalenia się człowieka. Istotne jest to, aby nasz stosunek do pokusy był dojrzały. W pokusie nie ma grzechu. Pozwalamy sobie niekiedy na dialog z pokusą. Czujemy się zbrudzeni, nieczyści. Jest to chore poczucie winy z racji kuszenia, wchodzenia w dialog. Pokusa jest czymś zewnętrznym wobec decyzji serca. Ona angażuje emocje. To nie emocje grzeszą, lecz serce.

 

W chwili udręczenia pokusą przychodzi pragnienie życia w atmosferze rajskiego wyciszenia. Jedną z największych pokus jest życie bez pokus. Jedną z najczęściej doświadczanych przez nas trudności w życiu wewnętrznym, są rozproszenia na modlitwie. Rozproszenia są częścią modlitwy, integralną częścią modlitwy.  Rozproszenia odsłaniają stan mojego serca. One objawiają najsłabsze miejsca a moim chrześcijańskim życiu: moje zniewolenia, lęki, koncentrację na sobie. Wskazują na rzeczywistość, która jeszcze nie została oddana Bogu. Jedyną możliwością przekroczenia pokusy, odniesienia nad nią zwycięstwa - jest  pragnienie pełnienia woli Ojca. Jezus „Pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił”. Walczy!

 

Siła pragnienia bycia wiernym Ojcu, jest odpowiedzią na to, jak odnosić zwycięstwo nad pokusą. Należy bronić się przed pokusą nieufności wobec Boga.  Jezus w chwilach kuszenia nie jest pozostawiony przez Ojca, lecz nieustannie przez Niego wspierany w osobie anioła. To znak obecności Ojca. Potrzeba doświadczenia bliskości Boga, by usilniej modlić się. Tak było z Jezusem: „Jezus jeszcze usilniej się modlił”.

 

Jezus był w stanie skrajnego wyczerpania, skrajnej rozpaczy. Trwoga i słabość natury. Właśnie kruchość, trwogę, słabość naszej natury, należy włączyć w przyjmowanie miłości Boga. Kruchość, słabość, lęk należy włączyć w ofiarowanie siebie Bogu. Słabość, kruchość własnego życia duchowego, moralnego, uczuciowego, należy włączyć w okazywanie miłości Bogu. Tak, na obecnym etapie życia zakonnego, duchowego - kocham Boga.

 

Modlitwa, jest warunkiem zwycięstwa. Jezus zwyciężył, bo się modlił. Wstaje od modlitwy, jako zwycięzca. Uczniowie przegrali, bo śpią. Wybrani - śpią. Śpią ze smutku. Ich sen jest wyrazem oporu, ucieczki. Uciec, zapomnieć, nie myśleć. Reakcja obronna, gdy człowiek staje przed bólem wydarzeń. Ból wydarzeń może powodować zapomnienie o dobrej modlitwie, a tym samym pojawia się wielkie pragnienie by ulec jakiejkolwiek pokusie.

 

Ucieczka w sen, to ucieczka w zapomnienie. To konsekwencja bierności, pasywności człowieka, niechęci do walki, do wysiłku. Należy uczyć się rozpoznawać w swoim życiu myśli, pragnienia, uczucia skłaniające nas do ucieczki, do rezygnacji z walki o to, by we wszystkim podobać się Bogu. Płytkie, tanie, banalne życie z dnia na dzień. Banalizowanie, lekceważenie wszystkiego i wszystkich, a przede wszystkim siebie i swojego powołania, swojej twarzy. To wyraz braku zaangażowania duchowego.

 

Ucieczka w sen jest uleganiem słabości, nędzy moralnej. Żeby zwyciężyć, nie wystarczy chwilowy wysiłek, lecz trwała wierność w modlitwie. Ważne jest, byśmy dostrzegali związek między przegraną, a brakiem modlitwy, czy też brakiem rozwoju w modlitwie. Należy Boga usilnie prosić o wielkie pragnienie modlitwy, która zapoczątkuje zwycięstwo nad siłami opierającymi się w nas Bogu.

 

Modlitwa pokazuje dramatyzm życia człowieka. Jest ono podobne do uderzeń żelaza o kamień. Życie, może być koszmarnie nieznośne, gdy próbuję bawić się życiem. To niepoważne traktowanie Boga, przez zaniedbanie modlitwy i brak odniesienia modlitwy do osobistej kultury życia. Życie ma swoje wymagania.  Domaga się określonej ofiary. Jeśli tego nie ma, to będzie ono koszmarnie nieznośne. Jakiej ofiary teraz, domaga się ode mnie życie, życie z Jezusem? Ofiara może być wyrazem mojej wiary. Bez wiary bowiem, może człowiekowi brakować siły motywacji, do bycia ofiarnym, do poświęcania się.

 

AUTOR:  ks. Józef Pierzchalski SAC

 

ŹRÓDŁO:

Poprawiony: środa, 20 marca 2013 01:01