Ubóstwo ewangeliczne – tajemnica i problem Drukuj
Wpisany przez Beata   
piątek, 28 lutego 2014 11:24

Należałoby znaleźć inne słowo, zamiast wyraz „ubóstwo”. Bo przecież ani to uczciwe, ani rzeczywiste, że my, zakonnicy, nazywamy samych siebie ubogimi. Żeby uniknąć takiej odmiany faryzeizmu, zdaniem wielu lepiej byłoby mówić o braku potrzeb, o prostym sposobie życia, o przestawaniu na małym, o wspólnocie majątkowej, o ascezie w korzystaniu z dóbr doczesnych, o skromnym prowadzeniu życia. Nie jesteśmy ubodzy w zwyczajnym tego słowa znaczeniu. A jeżeli wyrazowi „ubogi” przypisujemy inne znaczenie niż to, jakie mu nadaje język potoczny, to równie dobrze można by użyć innego wyrazu, żeby przeciętnego człowieka nie wprowadzać w błąd. Jest, bowiem wielu ludzi rozgoryczonych i zaszokowanych naszą odmianą ubóstwa, które z ich punktu widzenia z ubóstwem nie ma nic wspólnego. Nawet w naszym własnym środowisku, takie użycie słowa „ubóstwo” powoduje często bolesne i niepotrzebne trudności.

 

 

 

Ponieważ niejeden, dla którego ten wyraz ma zwyczajne znaczenie i który go rozumie zwyczajnie, rzuca na swoich współbraci lub współsiostry, a nawet na całe Zgromadzenie, równie ciężkie jak i beznadziejne i przygnębiające oskarżenia.

 

 

Czy rzeczywiście w imię większej szczerości, trzeba koniecznie ideał sprowadzić do poziomu codzienności? Czy to nie jest raczej obłudne niż pokorne, że się przyznajemy do tego, iż nasze ubóstwo w praktyce nie odpowiada założonemu ideałowi?

 

 

 

Podlegającą nieustannym przemianom tajemnicę ubóstwa musimy na nowo przemyśleć, przeżyć i ukształtować. Nie istnieje ponadczasowa, abstrakcyjna – i wskutek tego niezmienna – postać ubóstwa, lecz historyczne formy i przekształcenia dotykają samej jego istoty. Jeśli się żąda nowych i dostosowanych do współczesnych czasów form ubóstwa, to dopiero wtedy tajemnica ubóstwa stanie się naprawdę problemem. Dzieje życia zakonnego wskazują, że jego upadek zawsze się zbiega z rezygnacją z ubóstwa, podobnie jak każda odnowa lub powstanie nowych zakonów za każdym razem wiąże się z heroicznym rozkwitem ubóstwa. Wśród zbytku życie modlitwy rozwija się z trudnością/ oczywiście, z powodu braku czasu i skupienia/. „Każda mistyka – także chrześcijańska i marksistowska – pada w życiu luksusowym” – powiedział Fryderyk Kunz. Tenże autor tak napisał dalej w swojej rozprawie: „Tak, więc można zupełnie słusznie powiedzieć, że o przyszłości Kościoła i zakonów zadecyduje ubóstwo”.

 

 

Ubóstwo, to właściwie przeżyte oddanie samego siebie Bogu, życiu wspólnotowemu i ubogim w świecie; właśnie przez to nawiązuje ono do tego, co jest istotą Ewangelii. Św. Paweł całe życie Jezusa określa, jako miłość, która sama siebie urzeczywistnia w ubóstwie: „Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić”. W ubóstwie, pojętym radykalnie, ale realistycznie, spotykamy trzy pozostałe rady ewangeliczne, bo przecież wszystkie trzy są trzema różnymi wymiarami zdania się na Chrystusa.

 

 

 

To nie jest pomyłką, jeżeli bezżeństwo wybrane dla królestwa Bożego uważamy za jedną z form ubóstwa i taje rozumiemy; to samo odnosi się do posłuszeństwa. Ubóstwo jest pośród trzech rad ewangelicznych uważane za element konstytutywny, ponieważ do swojego pełnego rozwoju i radykalności domaga się bezżeństwa i posłuszeństwa. Poważne przyjęcie ubóstwa jest dzisiaj bardziej niż dawniej sprawą osobistej odpowiedzialności zakonnika. Tak było, że dobry przełożony musiał dostarczyć więcej pożywienia, odzieży, sprzętów, przedmiotów służących wspólnocie, niż tego poszczególny zakonnik potrzebował. Jeżeli tego nie zrobił, oznaczało to, że znaczna liczba członków walczyła o odstępstwo od zasad, albo dochodziło do bardzo niebezpiecznego niezadowolenia we wspólnotach. Należy przy tym zauważyć, że bardziej niż przeciętne potrzeby pojawiają się raz w jednej, raz w drugiej dziedzinie. A zatem: życie wspólnotowe niesie ze sobą, zgodnie z naturą, skłonność do dawania i brania więcej. Jedyny sposób na to, by wiarygodnie przeżywać ubóstwo zakonne, jest tylko taki, że dana siostra nie bierze więcej zawsze niż potrzebuje. Jeśli ktoś bierze wszystko, co daje wspólnota, przestaje prowadzić życie ubogie. Osobista, zgodna z sumieniem decyzja ma podstawowe znaczenie dla praktykowania ubóstwa. Nic w tej dziedzinie dobrego nie można zrobić, przez stosowanie odgórnych nacisków ze strony przełożonych.

 

 

 

Równocześnie zauważamy, że życie zakonne nie może się obyć bez pewnej kultury i życie osobiste zakonnika musi się wyrazić w rzeczach materialnych. Jednak rzeczywiste ubóstwo jest niemożliwe bez wielkich ofiar i bez odczuwanego niedostatku. Do tego trzeba nam być gotowymi.

 

 

 

 

 

 

autor: ks.Jan Pierzchalski SAC

 

 

 

 

źródło: