Zapomnienie o Krzyżu PDF Drukuj Email
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
środa, 06 lutego 2013 20:08

Oglądamy cierpienie, lecz nie przeżywamy go z cierpiącymi. Jest to emocjonalnie niemożliwe. Zalew cierpienia i informacji na ten temat może stłumić naszą wrażliwość. Broniąc się przed nadmiarem cierpienia, wiele osób zamyka się w sobie. Przemilczanie cierpienia może prowadzić do wypalenia się naszych uczuć, do obojętności, izolowania się od innych osób. O pewnych sprawach nie rozmawiamy, ponieważ nie potrafimy do nich jeszcze się odnieść. Kiedy będziemy potrafili? Trudno jest współczuć, wczuć się w czyjeś położenie. Celem jest własne szczęście, pokój wewnętrzny, życie według wartości ewangelicznych. Nie można jednak tego osiągnąć, będąc obojętnym na czyjeś cierpienie. Stąd istnieje konieczność nauczenia się na nowo cierpieć. Jeśli chcemy żyć w prawdzie i być ludźmi wolnymi, a przecież o to chodzi w życiu według rad ewangelicznych, bez umiejętności cierpienia nie będziemy posuwali się do przodu.

 

Czy jest takie miejsce, gdzie można wyrazić swoje cierpienie, swój ból? Czy można to zrobić w taki sposób, żeby nie poczuć się wyłączonym, zlekceważonym. Jak to uczynić, by cierpiąc, nie tracić poczucia własnej godności, własnej wartości? Krzyż jest dla nas znakiem, że nie jesteśmy zapomniani przez Boga, patrzy na nas i na nasze cierpienie, jak patrzał na Syna wiszącego na krzyżu. To Krzyż uczy człowieka miłości w cierpieniu. Doświadczenie bólu, może stać się doświadczeniem sensu. To kontemplacja krzyża, do której jako chrześcijanie jesteśmy powołani, uzdalnia nas do miłości.

 

Krzyż nie tylko powinien przypominać cierpiącego Jezusa, ale również powinien uwrażliwiać na osoby cierpiące w domu, środowisku. Krzyż, to również miejsce naszego cierpienia, blisko Jezusa Ukrzyżowanego. Dobrze powracać do tego w rozmowach, rozważaniach, że Krzyż jest częścią naszego życia i powołania chrześcijańskiego. Skoro Krzyż, to i cierpienie jest wpisane w życie człowieka. To Krzyż powinien wprowadzać w nas odczucie, że nie jesteśmy sami. On wzywa nas byśmy z wdzięcznością przyjmowali to, co Bóg nam ofiaruje. Osiągamy pełnię naszego człowieczeństwa, gdy akceptujemy cierpienie, które nas dotyka lub kiedyś dotknie. Każdy musi dźwigać swój krzyż. Kiedy będzie to dla nas oczywiste, nie popadniemy w depresję i użalanie się nad sobą. Krzyż nie musi nas zniszczyć, lecz umożliwić otwarcie na nowo życia przed nami.

 

Problemem jest to, że wiele osób, również wierzących wyobraża sobie, że życie musi przebiegać bez zakłóceń. Myślą, że mogą osiągnąć to, co zamierzyli. Uważają, że wszystko można zaplanować. Taki świat jest niemożliwy. Świat bez bólu jest też światem bez prawdziwej miłości. Dla kogoś, kto ucieka przez cierpieniem, wszystko będzie obojętne, wszystko będzie nudne.

 

Krzyż jest obrazem ludzkiego życia. Człowiek jest krzyżem. Krzyż jest wbity w ziemię. Człowiek jest ziemią. Idąc drogą życia duchowego, nie jesteśmy w stanie odrzucić ziemi. Chcemy należeć do samego Boga. Ziemi, na której wznosi się krzyż, to nasza natura, to my tacy, jacy jesteśmy. Do tej ziemi należy też to, co nas złości, z czym sobie nie poradziliśmy, o czym chcielibyśmy zapomnieć, przeciwko czemu wewnętrznie protestujemy. Pionowa belka krzyża wznosi się ku górze, ku niebu. Duchem zmierzamy ku górze. Nie znajdujemy w sobie odpoczynku. Nasza natura jest zależna od uspokojenia, jakie przychodzi z łaski Bożej. Idąc do nieba nie możemy oderwać się od ziemi. Musimy kierować się ku niebu będąc zakorzenionymi w ziemi. Będąc dotkniętymi ciemnością musimy otworzyć się na światło. Będąc obciążonymi namiętnościami i grzechem musimy szukać Boga. Od napięcia jakie powoduje w nas to, co ziemskie i to, co boskie nie możemy się uwolnić, to trzeba przeżyć.

 

Belka pozioma umiejscawia nas we wspólnocie ludzi. We wszystkim podlegamy wpływom innych. Gdy wyciągamy ramiona na kształt krzyża, stajemy się ludźmi otwartymi. Pozwalamy innym zbliżyć się do nas. Będąc w postawie krzyża wobec innych, stajemy się bezbronni. Pozwalamy się dotknąć, spotykamy się z inni, pozwalamy się zranić. Ponieważ belka pozioma jest podtrzymywana przez pionową, nie zagubimy się wśród innych. Krzyż wnosi porządek w naszą sprzeczną naturę. My w krzyży zgadzamy się na nasze rozdarcie, potrafimy przetrwać nie rozwiązane konflikty i w tym napięciu coraz bardziej otwierać się na Boga.

 


AUTOR:  ks. Józef Pierzchalski SAC

 

 

ŹRÓDŁO: