Wpisany przez TOMASZ32-VAD
|
niedziela, 01 września 2013 14:46 |
Nie wyobrażam sobie swojego życia w zakonnym kapłaństwie, bez celibatu. Wprawdzie czasami , jak to mawiał mój dziadek: „pompa ssie”, a ciało jak ciało reaguje (bo tak to wszystko Pan Bóg skonstruował), to jednak dzięki celibatowi „ofiara” staje się pełniejsza, a i na krzyżu łatwiej się wisi. „To jest ciało moje, które za was będzie wydane”… Czyż w tych słowach nie kryje się najgłębsza definicja celibatu?...
Celibat wybrałem świadomie i dobrowolnie. Nikt mnie do tego nie zmuszał. Chciałem zostać księdzem, oddać Panu wszystko, co najbardziej cenne, wartościowe, nie wyłączając daru płciowości, za który Najwyższemu jestem z serca wdzięczny. Bo to piękny dar. Teraz realizuję go w trochę inny sposób, niż małżonkowie. Nie podejmuję aktów seksualnych z ukochaną kobietą-małżonką. Nie biorę czynnego udziału w „akcie stwórczym” Boga, przekazując życie swojemu potomkowi. Nie przeszkadza mi to w byciu normalnym mężczyzną, wręcz przeciwnie – z biegiem czasu odkrywam coraz bardziej, jak przebogata jest nasza „męska natura”. Ile w nas, mężczyznach, tkwi gdzieś tam w środku wrażliwości, gotowości do poświęcenia, siły do walki, zdobywania w imię najwyższych wartości, tego, co słuszne i szlachetne…
|
Więcej…
|
|
Wpisany przez TOMASZ32-VAD
|
czwartek, 29 sierpnia 2013 01:29 |
My księża jesteśmy dziwnym gatunkiem. Dużo wiemy. Teologię w seminarium wciągamy namiętnie przez sześć lat. Osadza się ona w naszym intelekcie, niczym kurz na książkach, które zalegają nasze regały i biblioteczki. Historia Kościoła, Pismo Święte, eklezjologia, pneumatologia, patrystyka, teologia dogmatyczna i fundamentalna. Najczęściej wszystkie te teologiczne dyscypliny mamy w jednym paluszku. I co z tego?...
Odmawiamy brewiarz (choć niektórym kapłanom z upływem czasu staje się on obcy), sprawujemy Eucharystię, spowiadamy, uprawiamy żyzną glebę sakramentów. Wszystko jest cacy do momentu, kiedy staje przed nami żywy człowiek, z krwi i kości, pogubiony jak licho, innym razem równie świetnie orientujący się w teologii, co my. Bo wiedza wiedzą, a charyzmat trzeba w sobie pielęgnować rzetelnie i na kolanach, lecąc rzecz jasna na patencie łaski. A to już nie jest takie proste…
|
Więcej…
|
Wpisany przez TOMASZ32-VAD
|
poniedziałek, 26 sierpnia 2013 02:32 |
Uzmysławiamy sobie, co może być, a właściwie – co naprawdę jest, źródłem radości człowieka wierzącego Bogu. Może nim było przyjście Pana i naruszenie mojego spokoju w domu rodzinnym, jak stało się to, w życiu Maryi. Źródłem mojej radości jest moje powołanie: małżeńskie, kapłańskie, czy zakonne. Nie wie, dokąd idzie ten człowiek, który wybiera życie kapłańskie, czy zakonne. Wie jedynie tyle, że idzie za Chrystusem, On go prowadzi. Bóg wie, a człowiek nie jest świadomy tego, co go czeka, gdy wybiera życie bez własnej rodziny. Radością może być to, że nie znam męża, nie znam żony. Lecz również to, może być chwilą niezwykłego cierpienia i osamotnienia.
Odkrycie lęku, niepokoju na drodze swojego powołania, może być wstępem do poznania i zrozumienia, że – tak jak Maryja – "znalazłem łaskę u Boga". Niepokój może być błogosławieństwem. Nie wiedząc do końca, co mnie czeka, można chcieć być służebnicą, chcieć być tym, który służy. Radosne jest to, że Służebnicą Pańską. Służebnica nie wie, co Ją czeka. Radością Jej jest to, że ufa swojemu Panu. I dlatego staje się w Jej życiu to, co Bóg zamierzył.
|
Więcej…
|
Świętość jest marką dla orłów |
|
|
|
Wpisany przez Beata
|
niedziela, 25 sierpnia 2013 12:39 |
Potrzebni są nam święci? Wielkie ich rzesze. Tylu ich już jest wpisanych w litanijne wezwania. Wciąż jednak za mało.
To oni czasem niepozorni, w łachmanach, ale z uśmiechem na twarzy i Bożą iskrą w sercu są między nami, by dawać nam lekcję świętości. Więc mówią o niej swoim przeżytym życiem. Chcemy przez ich obecność dotknąć skrawka nieba. Popatrzeć przez Nich jak przez piękny witraż na nasze życie, aby nabrało barw i nadziei.
Ta bliskość świętych ma stać się dla nas mocą, ma stać nadzieją, że skoro Oni potrafili i my podołamy.
Ich również dotykały ludzkie słabości, więc walczyli z pychą, grzechem i niewiernością Bogu. Ich również kusił świat proponując wielkość, sławę i zaszczyty. Zwyciężyli, bo zaufali do końca, bo potrafili bić się w piersi i powstawać, kiedy chwiała się wiara i przychodziły zwątpienia.
Świętość jest jak przyprawa, która potrafi z płaskiej zupy, wydobyć przecudny koloryt i głębie smaku. Świętość jest jak często reklamowane ziarnka smaku, która nadaje życiu jaskrawość i wyrazistość. Pełnię.
Dla kogo ona jest?
|
Więcej…
|
POROZMAWIAJMY O NOWOŚCIACH |
|
|
|
Wpisany przez TOMASZ32-VAD
|
środa, 21 sierpnia 2013 23:35 |
"Nowości" to słowo elektryzuje chyba większość ludzi. Poszukuje się najnowszych wiadomości, ubrań, muzyki, urządzeń, rozwiązań technologicznych, najnowszego oprogramowania itd. Można wymieniać wiele jeszcze rzeczywistości, także duchowych, gdzie liczy się przede wszystkim to, co nowe, inne, niespotykane dotychczas. Dlaczego zabiegamy o nowości? Żeby szybciej, łatwiej, skuteczniej, lepiej coś zrealizować. Człowiek otrzymawszy dar rozumu, zaczął udoskonalać świat, czynić go lepszym. Bywa jednak, że "nowość" jakiegoś wynalazku jest złudna. Dzieje się tak wtedy, gdy jego konstrukcja technologiczna (w nowościach technicznych) czy logiczna (w nowościach filozoficznych) jest nawet i nowoczesna, ale służy "staremu" celowi - pójściu na łatwiznę.
|
Więcej…
|
Wpisany przez Beata
|
środa, 21 sierpnia 2013 15:38 |
Wewnętrzne zadowolenie, pokój serca i wyciszenie wskazują na to, że podobamy się Bogu. To jest stan mówiący o naszym odpowiadaniu na Jego łaskę. Kiedy nie słuchamy Jego wołania, odczuwamy w sobie dręczący niepokój. Starając się zagłuszać mówienie Boga w nas, popadamy w większe uwikłanie ze światem. Św. Faustyna pisała: „Oddałam się próżności życia, nie zwracając żadnej uwagi na głos łaski, chociaż w niczym zadowolenia nie znajdowała dusza moja. Nieustanne wołanie łaski było dla mnie udręką wielką, jednak starałam się ją zagłuszyć rozrywkami”.
Bóg nie pozwala się zwodzić i oszukiwać. Postępowanie człowieka, którego obejmuje On Miłością Miłosierną doprowadza Go do wielkiego cierpienia, („Dokąd cię cierpiał będę i dokąd mnie zwodzić będziesz”). Nie odpowiadanie na wołanie Boga, jest aktem zwodzenia Go.
Zmaganie się z trudnościami prowadzi S. Faustynę do większej tęsknoty za Panem. Owa tęsknota była namacalnym znakiem przypływu łaski. Nie możemy tęsknić bez rzeczywistej obecności w naszym życiu Tego, który budzi tęsknotę za sobą samym. Jezus tęskniąc za człowiekiem, cierpi. Nasza tęsknota za Nim jest miłością i pocieszeniem w Jego cierpieniu z miłości. Wielką pokusą w przeżywanej przez nas codzienności może być odczuwanie, że Bóg nie jest w stanie zaspokoić tęsknot naszego serca. W takich chwilach konieczne jest zwrócenie swojej tęsknoty w stronę Jego serca. „Poznałam, jak bardzo mnie Bóg miłuje”.
|
Poprawiony: środa, 21 sierpnia 2013 17:04 |
Więcej…
|
Wpisany przez TOMASZ32-VAD
|
poniedziałek, 12 sierpnia 2013 11:17 |
Bóg daje nam przykazania i jednocześnie ofiarowuje możliwość, umiejętność ich przestrzegania. Dekalog nie mówi o tym, co lud ma robić, ale przede wszystkim o tym, co Bóg dla tego ludu uczynił. Nie jest tym, czego Bóg wymaga od swego ludu, ale tym, co mu ofiarowuje.
Bóg wyciąga do nas ręce, od samego początku podkreślając swoją decydującą interwencję: cud uwolnienia z niewoli egipskiej. Wtedy proponuje swoje Prawo, swoją Torę.
Dekalog jest "łaską", wyrazem Boskiej przychylności i należy go umieszczać w kontekście ofiarowanej wolności. Jest Bogiem zazdrosnym o wolność swojego ludu. Wszystkie "Przykazania" zawierają się w jednym zakazie: "Nie powracaj do ziemi niewoli". Bóg uwalnia niewolników i daje im możliwość zachowania wolności również w przyszłości, nie popadania w niewolę, uniknięcia ponownego zakucia w kajdany.
|
Więcej…
|
|
|